Mój stary Toby Fox.

Mój stary to fanatyk programowania. Pół mieszkania zajebane częściami komputerowymi, najgorzej. Średnio raz w miesiącu ktoś wdepnie w leżący na ziemi dysk SSD czy kabel HDMI i trzeba wyciągać w szpitalu, bo mają ostre elementy. W swoim piętnastoletnim życiu już z 10 razy byłem na takim zabiegu. Tydzień temu poszedłem na jakieś losowe badania, to Murphy z recepcji jak mnie tylko zobaczył, to kazał buta ściągać xD, bo myślał, że znowu wtyczka w nodze.

Druga połowa mieszkania zajebana „Computer Science”, „Deltą”, „Computerworld” xD itp. Co miesiąc ojciec robi objazd po wszystkich kioskach w mieście, żeby skompletować wszystkie informatyczne miesięczniki. Byłem na tyle głupi, że nauczyłem go into internety, bo myślałem, że trochę pieniędzy zaoszczędzimy na tych gazetkach, ale teraz nie dosyć, że je kupuje, to jeszcze siedzi na jakichś forach dla programistów i kręci gównoburze z innymi programistami o najlepsze języki programowania itp. Potrafi drzeć mordę do monitora albo wypierdolić klawiaturę za okno. Kiedyś ojciec mnie wkurwił, to założyłem tam konto i go trollowałem, pisząc w jego tematach jakieś losowe głupoty, typu „html jest chujowy”. Jöns nie nadążał z gotowaniem butter chickena na uspokojenie. Aha, ma już na forum rangę PYTHON, za najebanie 10 tysięcy postów.

Jak jest ciepło, to co weekend zapierdala do Komputronika. Od jakichś pięciu lat w każdą niedzielę patrze jak programuje, a ojciec pierdoli o zaletach HTMLa. Jak się dostałem do liceum, to stary przez tydzień pierdolił, że to dzięki temu, że gapie się jak programuje, bo wiem jak działają algorytmy i mózg mi lepiej pracuje.

Co sobotę budzi ze swoim znajomym Narratorem całą rodzinę o czwartej w nocy, bo hałasują, wykłócając się o komendy, napierdalając w klawiature itd.

Przy jedzeniu zawsze pierdoli o komputerach i za każdym razem temat schodzi w końcu na Polskie Towarzystwo Informatyczne, ojciec sam się nakręca i dostaje strasznego bólu dupy durr, mają szpetny design strony, tylko kradno hurr, robi się przy tym cały czerwony i odchodzi od stołu, klnąc, i idzie czytać "Czysty Kod. Podręcznik dobrego programisty", żeby się uspokoić.

W tym roku sam sobie kupił na święta nowy laptop. Oczywiście do wigilii nie wytrzymał, tylko już wczoraj go rozpakował i włączył w dużym pokoju. Ubrał się w ten swój cały strój psa i siedział cały dzień z laptopem programując na środku mieszkania. Obiad (butter chicken) też przy nim zjadł.

Gdyby mnie na długość ręki dopuścili do wszystkich serwerów w Polsce, to bym wziął i rozpierdolił.

Jak któregoś razu, jeszcze w podbazie czy gimbazie, miałem urodziny, to stary jako prezent wziął mnie ze sobą do serwerowni w drodze wyjątku. Super prezent kurwo.

Pojechaliśmy gdzieś w pizdu do miasta, wchodzimy do serwerowni, a ojcu już się oczy świecą i oblizuje wargi, podniecony. Rozłożył cały sprzęt i siedzimy na wykładzinie, i patrzymy na wielkie maszyny z diodami. Po pięciu minutach mi się znudziło, więc włączyłem discmana, to mnie ojciec pierdolnął laptopem po głowie, że muzyka zakłuca elektofalę i dane się nie przesyłają poprawnie. Jak się chciałem podrapać po dupie, to zaraz krzyczał szeptem, żebym się nie wiercił, bo szeleszczę i linijki kodu wyczuwają wibracje, jak się ruszam, i przerywają proces. Sześć godzin musiałem siedzieć w bezruchu i patrzeć na diody jak w jakimś jebanym Guantanamo. Urodziny mam w kwietniu, więc jeszcze do tego wszystko pyliło jak sam skurwysyn. W pewnym momencie ojciec odszedł kilkanaście metrów od pokoju i się spierdział. Wytłumaczył mi, że trzeba z daleka pierdzieć, bo inaczej kod czuję wybracje.

Wspomniałem, że ojciec ma kolegę Narratora, z którym programuje. Kiedyś towarzyszem programowania był Jack. Człowiek o kształcie plasteliny z brodą i 365 dni w roku w garniturku. Byli z moim ojcem prawie jak bracia, przychodził z żoną na Wigilie do nas itd. Raz ojciec miał imieniny, Jack przyszedł na hehe kielicha. Najebali się i oczywiście cały czas gadali o komputerach i programowaniu. Ja siedziałem u siebie w pokoju. W pewnym momencie zaczęli drzeć na siebie mordę, czy generalnie lepsze jest HTML, czy JavaScript.

[* WEZ MNIE NIE WKURWIAJ JACK, WIDZIALES TY KIEDYS, JAKIE [STRONY] MOZNA W HTMLU ZROBIC?]

KURWA TOBY JAVA DZIALA SZYBCIEJ, TWOJE HTML TO IM MOZE NASKOCZYC.

[* CO TY MI O JAVIE PIERDOLISZ, JAK LEDWO STRONE GLOWNA ZAPROGRAMOWAC POTRAFISZ. HTML TO JEST [KROL] PROGRAMOWANIA JAK LEW JEST [KROL] DZUNGLI.]

No i aż się zaczęli nakurwiać, zapasy na dywanie w dużym pokoju, a ja z Jönsem musieliśmy ich rozdzielać. Od tego czasu zupełnie zerwali kontakt. W zeszłym roku zadzwoniła żona Jacka, że Jack spadł z rowerka, i zaprasza na pogrzeb. Odebrał akurat Jöns, złożył kondolencje, odkłada słuchawkę i mówi o tym ojcu, a ojciec

[* I BARDZO KURWA DOBRZE.]

Tak go za tą Jave znienawidził.

Wspominałem też o arcywrogu mojego starego, czyli Polskim Towarzystwie Informatycznym. Stał się on kompletną obsesją ojca i jak na przykład w telewizji mówią, że gdzieś było trzęsienie ziemi, to stary zawsze mamrocze pod nosem, że powinni w końcu coś o tych skurwysynach z PTI powiedzieć. Gazety nieinformatyczne też przestał czytać, bo miał ból dupy, że o programowaniu polskim ani aferach w PTI nic się nie pisze.

Szefem koła PTI w mojej okolicy jest niejaki pan Ivan. Jest on dla starego uosobieniem całego zła wyrządzonego polakom przez związek i ojciec przez wiele lat toczył z nim wojnę. Raz poszedł na jakiś koncert, na którym występował Ivan, i stary wrócił do domu z podartą koszulą, bo siłą go usuwali z sali, takie tam inby odpierdalał.

Po klęsce w starciu fizycznym ze zbrojnym ramieniem PTI ojciec rozpoczął partyzantkę internetową, polegającą na szkalowaniu PTI i Ivana na forach lokalnych gazet. Napierdalał na niego jakieś głupoty, typu że Ivan to totalny bottom albo że go widział na ulicy, jak komuś gwoździem samochód rysował itd. Nie nauczyłem ojca into TOR, więc skończyło się bagietami za szkalowanie i stary musiał zapłacić Ivanowi dwa tysiące [KROMER].

Jak płacił, to przez tydzień w domu się nie dało żyć, ojciec kurwił na przekupne sądy, PTI, Ivana i w ogóle cały świat. Z jego pierdolenia wynikało, że PTI jak jacyś masoni rządzi całym krajem, pociąga za sznurki i ma wszędzie układy. Przeliczał też te dwa tysiące na dyski, płyty główne czy karty graficzne i dostawał strasznego bólu dupy, ile on by mógł na przykład kabli za te 2k kupić (kilkaset metrów).

Stary jakoś w zeszłym roku stwierdził, że koniecznie musi zbudować najlepszy komputer, bo niby ulepszanie za drogo wychodzi i wszyscy go chcą oszukać na części.

[* SYNEK, NA KOMPIE STACJONARNYM TO WSZYSTKO SZYBCIEJ CHODZI! TAM JEST ZYWIOL!]

Ale nie było go stać ani nie miał go gdzie trzymać, a hehe frajerem to on nie jest, żeby komuś płacić za biuro, więc zgadał się z jakimiś informatykami z okolicy, że zbudują kompa na spółkę, on będzie stał u kogoś, kto ma biuro i się będą tym PCtem dzielili albo będą programować razem.

Na początku ta kooperatywa szła nawet nieźle, ale w któryś weekend ojciec się rozchorował i nie mógł z nimi programować, i miał o to olbrzymi ból dupy. Jeszcze ci jego koledzy dzwonili, że strony chodzą jak pojebane, więc mój ojciec tylko leżał czerwony ze złości na kanapie i sapał z wkurwienia. Sytuację jeszcze pogarszało to, że nie miał na kogo zwalić winy, co zawsze robi. W końcu doszedł do wniosku, że to niesprawiedliwe, że oni programują bez niego, bo przecież po równo się zrzucali na kompa i w niedzielę wieczorem, jak te chłopy już wróciły, wyszedł nagle z domu.

Po godzinie wraca i mówi do mnie, że muszę mu pomóc z czymś przed domem. Wychodzę na zewnątrz, a tam nasz samochód z lekko otworzonym bagażnikiem i kompem w środku xD. Pytam, skąd on go wziął, a on mówi, że chłopu zajebał z biura, bo oni go oszukali, i żebym łapał z nim kompa, i wnosimy do mieszkania xD. Na nic się zdało tłumaczenie, że zajmie cały pokój. Na szczęście komputer nie zmieściła się w drzwiach do klatki, więc stary stwierdził, że on go w samochodzie zostawi.

Za pomocą jakichś łańcuchów, co gdzieś znalazł, i mojej kłódki od roweru przypiął go do pasów w samochodzie i zadowolony chce iść wracać do mieszkania, a tu nagle przyjeżdżają dwa samochody z chłopami współwłaścicielami, którzy się domyślili, gdzie ich własność może się znajdować xD. Zaczęła się nieziemska inba, bo chłopy drą mordy, dlaczego kompa ukradł i że ma oddawać, a ojciec się drze, że oni go oszukali i on [500 KROMER] się składał, a nie programował w ten weekend. Ja starałem się załagodzić sytuację, żeby ojciec od nich nie dostał wpierdolu, bo było blisko.

Po kilkunastu minutach sytuacja wyglądała tak:

– Mój ojciec leży na ziemi, kurczowo trzyma się PCta i krzyczy, że nie odda.

– Chłopy krzyczą, że ma oddawać.

– Jeden chłop ma rozjebany nos, bo próbował leżącego ojca odciągnąć od kompa za nogę i dostał drugą nogą z kopa.

– Batou ciągnie ojca za nogi i mówi, że jedzie z nim na komisariat, bo pobił człowieka.

– We wszystkich oknach dookoła stoją sąsiedzi.

– Jöns płacze i błaga ojca, żeby zostawił kompa, a Batou, żeby go nie aresztował.

– Ja: smutnazaba.gif.

W końcu Batou oderwał starego od komputera. Ja podałem chłopom kod do kłódki rowerowej i zabrali PCka, rzucając wcześniej staremu [500 KROMER] i mówiąc, że nie ma już do kompa żadnego prawa i lepiej dla niego, żeby się nigdy na targach informatycznych nie spotkali. Jöns ubłagał Batou, żeby nie aresztował ojca. Chłop, co dostał w mordę butem, powiedział, że on się nie będzie pierdolił z łażeniem po komisariatach i ma to w dupie, tylko ojca nie chce więcej widzieć.

Stary do tej pory robi z tymi chłopami gównoburzę na forach dla informatyków, bo założyli tam specjalny temat, gdzie przestrzegali przed robieniem jakichkolwiek interesów z moim ojcem. Obserwowałem ten temat i widziałem, jak mój ojciec nieudolnie porobił trollkonta:

sans_undertale

Liczba postów: 1

ten temat założyli jacyś idioci. znam użytkownika toby_fox od dawna i to bardzo porządny człowiek i wspaniały programista. chcą go oczernić bo zazdroszczą zaprogramowanych gier.

Potem jeszcze używał tych trollkont do prześladowania niedawnych kolegów od kompa. Jak któryś z nich zakładał jakiś temat, to ojciec się tam wpierdalał na trollkoncie i na przykład pisał, że chujowe rzeczy programuje i widać, że nie umie pisać skryptów xD.

Z tych samych trollkont udzielał się w swoich tematach i jak na przykład wrzucał screeny z gier, to sam sobie pisał NOOOO GRATULUJE! WIDAC, ZE DOSWIADCZONY PROGRAMISTA! a potem się z tego cieszył i kazał oglądać mi i staremu, jak go chwalą na forum.